Mniszek lekarski, nazywany mleczem lub dmuchawcem, to kolejne niedoceniane w pielęgnacji skóry ziółko. A szkoda, bo działa na nią wybornie! Wszystko to za sprawą bogatego w wartościowe składniki (kwasy organiczne, sole mineralne, związki cukrowe i goryczkowe) soku mlecznego, znajdującego się we wszystkich częściach rośliny (korzeń, kwiat, liście, ziele). Mniszka używa się do sporządzania preparatów oczyszczających suchą, ziemistą cerę. Sok z mniszka, przygotowany ze świeżego ziela oraz korzeni , dodany do oleju działa regenerująco na skórę, przyspiesza bliznowacenie i zanikanie uszkodzeń skóry. A jak już zrobimy cudowny "olej mniszkowy", to koniecznie trzeba zrobić ,co? Oczywiście "mniszkowe mydło"! I dokładnie tak zrobiliśmy: ja "nastawiłam" mniszkowy olej (a dokładnie oliwę), oraz ugotowałam odwar z korzenia mniszka, a Wojtek zrobił piękne, okrągłe mydło. Nazwaliśmy je "Mniszek Reaktywacja", aby podkreślić regenerujące działanie tego pospolitego ziółka. Z pewnością będzie to moje ulubione mydło: wspaniale się pieni (olej rycynowy), doskonale pachnie (olejek lawendowy i melisowy) i jest przyjemnie gładkie w dotyku (wosk pszczeli). Mam nadzieję, że Wojtek podaruje mi kilka krążków....
Wygląda wybornie :)
OdpowiedzUsuńHmm, a jak smakuje.
OdpowiedzUsuńOch kusisz kusisz :D Po samym opisie, moje ręce wydają się jakby suchsze i się domagają mniszka :D! Szczególnie moje skórki!
OdpowiedzUsuńPani Ewo,
OdpowiedzUsuńdzielę się zaległą relacją o bazie mydlanej od Pani
http://czarownicujaco.blogspot.com/2011/10/mydeka-przetopki.html
Pozdrawiam i zapraszam :)
Przeczytałam z przyjemnością, cieszę się, że mydło wyszło, link do posta umieściłam w linkach na swej stronie, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń