Nie będę ukrywać, że cierpię na chroniczny brak czasu (na pewno nie jestem w tym osamotniona) i nie czytam (czego bardzo żałuję) wielu ciekawych wpisów na wielu ciekawych blogach. Ale dzisiaj dostałam tzw. "cynk", że wspomniano na blogu ViolaS o mojej bazie mydlanej, no i oczywiście nie mogłam nie przeczytać. Oj, zrobiło mi się miło! Ucieszyło mnie, że z mojej bazy wyszły takie fajne mydełka (ciekawe dodatki!), że Viola (mam nadzieję) miała frajdę robiąc je i że będzie miała frajdę (również nadzieja!) używając ich. Tak więc pozwolę sobie zamieścić link do wspomnianego wpisu : http://wiola212.blogspot.com/2011/10/nowa-pasja.html z nadzieją oczywiście, że Viola nie będzie miała nic przeciwko.
Chcę zachęcić w ten sposób wszystkich do robienia mydeł z gotowej bazy mydlanej, według własnego pomysłu ,czyli takich, jakie najbardziej lubimy. Ale ostrzegam: to naprawdę zaraźliwa pasja!
mam tylko nadzieję, że wystarczy mi czasu na następną fanaberię, czekam z nie cierpliwością na przesyłkę by móc się pochwalić tym co zrobię z tą bazą mydlaną.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ludzi z takimi "fanaberiami", chętnie poczytam o efektach, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście nie mam nic przeciwko temu :) Jedna rada do mydełka kawowego dajemy stanowczo mniej kawy :) Raczej polecałabym już zaparzoną . Ja dałam zwykłą mieloną i na nogach działa jak depilator :)))
OdpowiedzUsuńA skąd można wziąć taką bazę...?
OdpowiedzUsuńBazę mydlaną można kupić w sklepiku Lawendowej Farmy, zapraszam!
OdpowiedzUsuńChętnie kiedys spróbuję!
OdpowiedzUsuńO tej bazie mydlanej to już czytałam, słyszałam a nawet widziałam efekty.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i ja podejmę takie mydlane wyzwanie :-) Na razie patrzę i podziwiam!
Pani Ewo, dzięki Pani mydłom, zaczęłam moja przygodę z własnymi tworami:)Marzy mi sie sklepik z naturalnymi, kosmetykami,
OdpowiedzUsuńhttp://magicznyzakatekkasi.blogspot.com/2014/08/weganska-rolada_9.html