Niezawodny nagietek



Lubię ten wiejski, skromny kwiatek, taki słoneczny lub pomarańczowy, dodaje naszym ogródkom ciepła i radości. Lubię również suszony kwiat nagietka, dodaję go do mydła, a dzisiaj dodałam go do kremu do rąk. Nasza skóra bardzo go lubi, a on jest niezawodny: leczy stany zapalne skóry, przyspiesza gojenie ran, działa grzybobójczo i antyseptycznie. Przepis zaczerpnęłam z wspomnianej wcześniej książeczki "Kosmetyki naturalne" Isolde Brackle. Krem bardzo dobrze się rozsmarowuje i natłuszcza skórę, a co najważniejsze w chłodnym miejscu można go śmiało przechowywać 6 miesięcy. Jest idealny dla moich rąk, zniszczonych pracą w ogrodzie (tak, tak znowu się zaczęło!) i myślę, że zostanie jednym z moich ulubionych smarowideł.

KREM NAGIETKOWY DO RĄK
garść suszonego kwiatu nagietka
100 ml oliwy
20g wosku pszczelego
3-4 krople olejku eterycznego z melisy

Kwiat nagietka dodajemy do oliwy i podgrzewamy 20 minut w kąpieli wodnej (naczynie z oliwą i nagietkiem na naczyniu z gotującą wodą), przecedzamy i dodajemy do gorącej oliwy wosk, mieszamy aż się stopi. Kiedy mieszanina przestygnie, dodajemy kilka kropli ulubionego olejku eterycznego, ja , tak jak w przepisie, dodałam olejek melisowy. Całość przelewamy do wybranego pojemniczka i czekamy, aż się zestali. Gotowe!


Komentarze