Miodowy balsam, to jest to!

Od dłuższego czasu zastanawiałam się czym natłuszczać skórę, przesuszoną ciągłym zmywaniem, praniem, spierzchniętą od mrozu i wiatru, czym zmiękczać skórę szorstką od noszenia drewna, a do tego wszystkiego nie chciałam, żeby to był zwykły krem do rąk. I znalazłam, oczywiście w internecie, który jest nieocenioną skarbnicą wiedzy. Znalazłam przepis na twardy (to był mój warunek), w 100% naturalny balsam, o naturalnie miodowym zapachu wosku pszczelego. Jestem nim zachwycona. Smaruję nim ręce po każdym kontakcie z wodą, smaruję usta kiedy czuję, że są spierzchnięte, smaruję wysuszone pięty aby nie pękały. Nie próbowałam smarować nim twarzy bo nie mam zdecydowanie suchej skóry, ale w najbliższym czasie spróbuję. Polecam go wszystkim, którzy mają suchą, pękającą skórę rąk, pięt, łokci i spierzchnięte usta. Jest naprawdę wspaniały i prosty do zrobienia. Można zrobić go w kształcie serduszka i będzie to miły prezent na walentynki dla bliskiej osoby, a jaki praktyczny. Ale do rzeczy. Aby zrobić miodowy balsam potrzebne będą tylko 3 składniki w równych ilościach:



1. wosk pszczeli (plaster lub w pastylkach bo łatwo się topi)
2. masło shea (rafinowane lub nie)
3. tłuszcz kokosowy
Ja dodałam wszystkiego po 50g, wyszły mi z tej ilości 3 serduszka jak na zdjęciach poniżej.

   


Na samym początku topimy wosk. Możemy to zrobić tak jak ja, w łaźni wodnej lub w kuchence mikrofalowej.

Do rozpuszczonego wosku dodajemy masło shea  (lub masło kakaowe) oraz tłuszcz kokosowy i mieszamy do rozpuszczenia
Następnie wlewamy wszystko do foremek i tu możemy błysnąć fantazją. Na foremkę możemy wykorzystać dosłownie wszystko: foremki na babeczki, muszelki, pudełeczka, co tylko nam przyjdzie do głowy
A teraz pozostaje nam już tylko zapakować nasz balsam, tak byśmy zawsze miały go pod ręką. Ja swój przechowuję w plastikowych pudełkach zakupionych w aptece.
Nie dodaję do swego balsamu olejków eterycznych ponieważ odpowiada mi naturalny, ciepło-miodowy zapach wosku pszczelego, ale oczywiście możesz zrobić pachnący balsam dodając kilka kropli olejku pomarańczowego , lawendowego lub innego, który lubisz. Tak zrobiony balsam nie wymaga żadnych konserwantów i spokojnie możesz go przechowywać w chłodnym miejscu przez 6 miesięcy, ale ja cię zapewniam, że na pewno zużyjesz go wcześniej. Jest łagodny ale bardzo skuteczny, bardzo dobrze się wchłania, przynosi ulgę suchej, popękanej skórze, przyspiesza gojenie ranek i otarć i pozostawia skórę gładką i miękką i co ważne po użyciu balsamu nie masz uczucia nieprzyjemnej "tłustości" skóry, myślę, że to zasługa głównie wosku pszczelego. Tak więc spróbuj, a nie zechcesz używać innego!

Komentarze

  1. Zabieram się z zamiarem zrobienia tych balsamów w kostce ale ciągle nie mam na to czasu albo produktów. Widzę, że szykuje się świetny blog! Zapraszam Serdecznie do mnie, dopiero startuje więc przyda mi się pomoc ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz