W poszukiwaniu mydła cz.1

Czy w dzisiejszych czasach, można sobie wyobrazić łazienkę bez mydła? A mieszkanie bez łazienki?Oczywiście, że nie można!A jak w takim razie radzili sobie nasi przodkowie, jak się myli , gdzie się myli, no i przede wszystkim, czym się myli? Łazienki może i oni nie mieli , ale mieli ...łaźnie. Trochę mnie to zdziwiło- słyszałam o łaźniach w krajach śródziemnomorskich, w Rosji, ale na ziemiach polskich? Ale okazuje się( Gazeta Biskupińska nr 4, rok 1999), że już w IX-X w.budowano drewniane domki, w których szpary zatykano mchem, a w jednym rogu stawiano piec z kamienia, nad którym w górze wycinano okienko dla ujścia dymu.kiedy się piec rozgrzał, okienko zatykano mchem, a drzwi zamykano. Wewnątrz domku w zbiornikach trzymano wodę, którą polewano rozpalony piec dla wytworzenia pary. Kąpiący się wiechciem trawy kierował parę na siebie. Gorąca para otwierała pory, przez które zbędne substancje wychodziły z ciała. Kąpano się w cebrach, a myto się ługiem, zwanym w staropolszczyźnie zołą (nazwa kojarzy mi się z zołzą, z tego co wiem nie było to pachnące mydełko...) Takie "łaźnie" budowano w grodach i podegrodziach, ale na wsiach aż do późnych wieków średnich ich rolę pełniły zwykłe ziemianki. No nie wiem, nie wiem, latem można by skorzystać z takiego domku, ale w zimie?
Myślę, że zdecydowanie lepszą propozycją jest kąpiel wg Grety Garbo, szwedzkiej piękności, aktorki, znanej z tajemniczego i pustelniczego życia, ale również z alabastrowej cery. Ponoć Greta Garbo w czasie kąpieli piła małymi łykami rumianek i jadła świeże daktyle, uwielbiała również pomarańcze, które w czasach jej dzieciństwa w Sztokholmie były prawdziwym luksusem. No cóż, femme fatale to ja na pewno nie jestem, ale kąpiel w rumianku i pomarańczach? czemu nie?















Wystarczy wrzucić do wanny z dobrze ciepła wodą trzy herbatki rumiankowe i trzy pokrojone w plastry pomarańcze, na drzwiach łazienki powiesić napis: "Nie przeszkadzać!" , wślizgnąć do wanny i relaks gotowy.

Komentarze