No właśnie-bardzo niedobrze. Tyle rzeczy można zrobić ze świeżych kwiatów lawendy! Można zrobić piękny, pachnący bukiet, lawendową buławę do powieszenia w szafie, lawendowy wieniec, lawendowe serduszko....ale nie, trzeba czekać. Moje lawendowe poletka wyglądają jak na zdjęciu, czyli średnio, ale mojej goldence Fajce jak widać wcale to nie przeszkadza - bardzo lubi leżeć w lawendzie, nawet jeśli ta nie kwitnie.
Ale już niedługo, w czerwcu będzie niebiesko, że aż miło! A póki co, trzeba się jakoś pocieszyć. Na pocieszenie znalazłam przepis na herbatę miętowo-lawendową (pochodzi z książki "Zupa z granatów" Marshy Mehran).
Prawdę powiedziawszy moja mięta też nie wygląda najlepiej (zdjęcie) i dlatego do zrobienia miętowo-lawendowego naparu użyłam suszonych ziół. Ale herbata i tak wyszła pyszna, orzeźwiająco- cytrynowo-miodowa, w sam raz na wiosenne popołudnie.
POOBIEDNIA HERBATA MIĘTOWO-LAWENDOWA
2 łyżki miodu
3 łyżeczki świeżych kwiatów lawendy
1 szklanka posiekanych liści świeżej mięty
1/2 cytryny pokrojonej w cienkie plasterki
Zagotować 2 litry wody. Połową wrzątku ogrzać imbryk, wodę odlać. Do gorącego imbryka włożyć miód, lawendę i miętę. Zalać wrzątkiem, zaparzać pod przykryciem 10 minut. Podawać z plasterkiem cytryny.
Herbatę zrobiłam z 0,5 l wrzątku, dodałam łyżeczkę suszonych kwiatów lawendy, 2 łyżki mięty i 2 łyżeczki miodu, ale oczywiście można zmienić proporcje. Herbata miętowo-lawendowa orzeźwia, a jednocześnie uspokaja.
Witaj!
OdpowiedzUsuńŚwieżą mięte aktualnie posiadam, więc jutro co prędzej dokupię suszoną lawendę i wypróbuję Twoją herbatkę;-)
Czyta się baaardzo apetycznie.
Pozdrawiam.
Życzę smacznego!Również pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńthat dog is really adorable!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Sunshine Award :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły tu:
http://kotwilka.blogspot.com/2011/05/sunshine-award.html