Grunt to rodzinka!

Ojej, myślałam, że już nigdy tu nie zajrzę! Ciągle praca, praca, w sobotę praca, w niedzielę praca (!), ale powoli widać światełko w tunelu i może wszystko wróci do normalności! O czym piszę? O ostatnich trzech miesiącach na Lawendowej Farmie. Ponoć nawet w międzyczasie było lato...., ale jakoś mi umknęło! Nic to: jak się robi, co się lubi, to wszystko człowieka cieszy ,nawet ogrom pracy! A ja uwielbiam to swoje mydlenie, ani trochę mnie nie znudziło, a moment, kiedy z formy wyjmuję świeże mydło (ciekawe, jakie będzie po przekrojeniu?) należy, zapewniam Was, do jednych z najprzyjemniejszych w życiu! Widzę, że Wojtek ma tak samo-nic dziwnego: robienie mydła uzależnia! W ciągu tych kilku miesięcy dostosowywaliśmy Lawendową Farmę do wymogów unijnej dyrektywy kosmetycznej (jeszcze troszkę przed nami), Wojtek opanował do perfekcji płynne mydła (płyndełka) oraz mydła do golenia (niektórzy nie mogą się bez nich golić), gościliśmy u siebie Werandę Country (przemiła wizyta!) , wzięliśmy udział w czterodniowym Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie (uczestniczyła cała rodzina), ale przede wszystkim Wojtek otworzył w Lublinie sklepik stacjonarny Lawendowej Farmy- napracował się strasznie, ale dzielnie wspierała go cała rodzina: Ula pomalowała stary kredens, który należał kiedyś do babci Kazi (prababci Wojtka), Artur (a przecież Garncarz) dorobił nowy blat do stolika oraz nogi do kredensu, Krzyś pomalował na biało meble z wikliny, Marzenka zrobiła witraże oraz mozaikę z logo Lawendowej Farmy, Maciek malował ściany w sklepiku, Agnieszka upiekła wspaniały sernik, muffinki i lawendowe ciastka na otwarcie sklepu, a babcia Ewa nawoskowała meble. A mnie rozpiera duma, że nasza rodzina jest taka wspaniała, że możemy na siebie liczyć, wspieramy się wzajemnie, czegóż chcieć więcej? Chyba powinnam pomyśleć o zmianie nazwy Lawendowa Farma na Farma Rodzinna, co wy na to?
 
 
 
 

Komentarze

  1. Wspaniałe takie rodzinne "pospolite ruszenie" :) Gratuluję zgranej rodzinki :)

    A co do nazwy to, moim zdaniem, Farma powinna nadal pozostać Lawendową...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooj, będę często zaglądać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję stacjonarnego sklepiku i takiego wsparcia w postaci rodziny ;-).

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Mnóstwo pracy, ale za to jakie efekty- no i to wzajemne wsparcie- pozostaje tylko zazdrościć i życzyć wszystkiego dobrego całej Lawendowej Rodzince! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny sklepik, w dzisiejszych czasach wsparcie rodziny to skarb, mam sentyment do Lawendowej Farmy, to były moje pierwsze naturalne mydełka, Lawendowa Farma brzmi tak swojsko i nostalgicznie, wystarczy zamknąć oczy i już czuje się zapach lawendy

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie! Bardzo mocno kibicuję sklepikowi i mam cichą nadzieję, że kiedyś pojawi się ich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje! Przy okazji jakiejś wycieczki do Lublina na pewno zajrzę do sklepiku!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny sklepik. Życzę długich kolejek do kasy :) Mi się podoba "stara" nazwa.

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny sklepik, jak tylko będę w Lublinie - z pewnością zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje. A pod jakim adresem mieści się sklep stacjonarny? Co do nazwy, to jestem za Lawendową Farmą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz